czwartek, 25 kwietnia 2013

Bielskie Ciuchobranie - Swap Party

Bielskie Ciuchobranie musiało się okazać godnym kontynuatorem swapu ,,W labiryncie ciuchów". Myślę, że pod kilkoma względami na pewno było lepiej. Ale od początku! Swap odbył się w ramach V. Festiwalu Rozwoju Kobiet, organizowanego przez dziewczyny z Babskiego Bielska. Piękne, zabytkowe przestrzenie Sali Redutowej i licznych mniejszych sal zostały zaadaptowane na prawdziwą stolicę babskiego świata. Najróżniejsze warsztaty i pokazy sprawiły, że pań było sporo. Przewijały się przez Salę Redutową, na którą uczestnicy swapu mieli rozkoszny wręcz widok ;-) No właśnie - swap! Jak było?
Na przestrzeni Sali Balkonowej zajęto każdy stolik, każdy dostępny element do ekspozycji ubrań i dodatków. Wiele osób miało swoje wieszaki. Zdecydowanym atutem było oświetlenie, a także przymierzalnia z dużym lustrem. Koordynowałam, pstrykałam fotki, a równocześnie zaczajałam się czasem na jakąś rzecz. Śliczna retro-torebka, kolczyki i spódniczka to godne łupy. Podsumowując: kto nie był, niech żałuje! W tym samym czasie był faszyn łik, ja wiem, zastanowię się nad rozgrzeszeniem ;-)

wtorek, 23 kwietnia 2013

People with Passion: Małgorzata Kanik / Megi Blue

Kocha muzykę i szuka w niej prawdy. Śpiewa i umiejęt­noś­cią tą próbuje obdarzać i zarażać także innych pod­czas prowad­zonych lekcji. Tworzy niebanalną, sutas­zową (i nie tylko!) biżu­terię. Zaczęła też przy­godę z pro­jek­towaniem ubioru, bo początkowo chci­ała jeszcze lep­iej wyek­sponować swoje naszyjniki na tle ele­ganc­kich i sub­tel­nych sukienek. Rozpoczęła również swoje nowe przedsięwzięcie, jakim jest agencja Imperium Rozrywki. Mał­gorzata Kanik zde­cy­dowanie nie może narzekać na nudę. A tyle jeszcze do zro­bi­enia! W końcu młoda artys­tka z Bielska marzy o nagra­niu płyty z autorskimi piosenkami…

Syl­wia Kruczek: Jak zaczęła się Twoja przy­goda ze śpiewaniem?
Mał­gorzata Kanik: Intere­sowałam się nim od zawsze. Kiedy miałam kilka lat, dzi­adek kupił radio­mag­neto­fon, kupował kasety, a ja słuchałam piosenek dla dzieci — Majki Jeżowskiej, małej Natalii Kukul­skiej i innych wykon­aw­ców. Pewnego dnia odkryliśmy wspól­nie funkcję nagry­wa­nia i coś sobie tam zaczęłam nucić, coś próbowałam śpiewać, a dzi­adek to reje­strował. To była świetna zabawa! Do dzisiaj mam pier­wsze nagra­nia! Już będąc dzieck­iem często wraz z moimi sios­trami i koleżankami z pod­wórka przy­go­towywałyśmy teatrzyki i kon­certy dla sąsi­adów z okol­icy. Zresztą moje siostry również do dzisiaj związane są z muzyką. Zaczęło się więc od tego. Codzi­en­nie śpiewałam w domu, dzień bez zaśpiewa­nia kilku piosenek był dniem stra­conym. Kiedy bolało mnie gardło, byłam nieszczęśliwa. W okre­sie gim­nazjum często słuchałam radia, coś podśpiewywałam, a mama pytała, czy odro­biłam już zadanie. Nie dowierzała, że można równocześnie uczyć się his­torii i śpiewać (śmiech). Zawsze starałam się jak najszy­b­ciej prze­r­o­bić mate­riał, żeby mieć więcej czasu na śpiewanie. Zamykałam się w pokoju i pow­tarza­łam utwory Celine Dion, Whit­ney Hous­ton. Później słuchałam już wszys­tkiego. Nie chci­ałam zamykać się w jed­nej muzy­cznej styl­istyce. Kiedy czułam prawdę w muzyce, emocje i serce wokalisty, zawsze mi to imponowało i przenosiło do innego świata. Chci­ałam, by taka prawda była też w moich piosenkach. Chci­ałam kon­cer­tować, nagrać własny materiał. 

S.K.: Prowadzisz obec­nie lekcje śpiewu. Jak wygląda praca z osobami, które mają prze­cież bardzo różne predyspozycje?
M.K.: Po pier­wsze nie jest tak, że są osoby, które nie powinny śpiewać. Śpiew daje nam wiele radości i powinien to robić każdy, jak najczęś­ciej. Owszem, osoba, która chce wys­tępować pub­licznie, powinna posi­adać predys­pozy­cje, ksz­tał­cić się muzy­cznie. Zdarzają się osoby, które śpiewają nie do końca czysto i nie są przyj­mowane do szkół muzy­cznych, ale poprzez sys­tem­aty­czną pracę, ćwiczenia, słuchanie odpowied­niej muzyki da się to zmienić w wielu przy­pad­kach. Z cza­sem okazuje się, że taka osoba może całkiem poprawnie i przyz­woicie zaśpiewać, nikt jej nie wyśmiewa i pod­czas rodzin­nych imprez może śmiało kon­cer­tować. Może nie zostanie gwiazdą, ale będzie śpiewała czysto. Uczę także osoby, które mają więk­sze predys­pozy­cje i nie trzeba dopra­cowywać tak wielu rzeczy, można sku­piać się na doskonale­niu tech­niki wokalnej, pra­cować nad barwą, uczyć się inter­pre­tacji tek­stu, przekazy­wa­nia emocji, odpowied­niego zachowa­nia na sce­nie, odpowied­niego odd­echu tak ważnego w śpiewa­niu. Min­i­mum dwa razy w roku orga­nizuję kon­certy uczniów, na których mogą sprawdzić się na sce­nie, ucząc się równocześnie wal­czyć z tremą.

S.K.: Kończyłaś Studium Aktorskie i Muzy­czne w Biel­sku. Co jeszcze robiłaś w tym kierunku jeżeli chodzi o naukę?
M.K.: Od wielu lat uczęszczam na pry­watne lekcje. Zaczy­nałam w Domu Kul­tury w Lip­niku, gdzie miałam zaję­cia z nauczy­cielem, Janem Wierzbicą. Oczy­wiś­cie brałam też udział w licznych warsz­tat­ach muzy­cznych. Uważam, że na nich wiele można się nauczyć. Poszuki­wałam też kole­jnych nauczy­cieli, gdyż każdy ma indy­wid­u­alne pode­jś­cie do ksz­tałce­nia wokalistów. Moją obecną nauczy­cielką jest Beata Raszkiewicz — śpiewaczka, która kon­cer­tuje na całym świecie i śpiewała m.in. w oper­ach. Dzięki niej nadal mogę się rozwi­jać muzy­cznie. Chci­ałabym uczyć się śpiewu, doskon­alić się przez całe życie.

S.K.: Czy jest coś, co możesz uznać za swój doty­chcza­sowy najwięk­szy sukces?
M.K.: Jeśli chodzi o muzykę, to wydanie płyty z kolę­dami. Zresztą to od kolęd zaczy­nałam śpiew. Planuję również nagranie płyty z moimi włas­nymi kom­pozy­c­jami. Chci­ałabym, by ukazała się końcem roku.

S.K.: Sama piszesz teksty?
M.K.: Tak. Na początku myślałam, że komuś to zlecę, ale jest to jed­nak bardzo oso­bista rzecz. W obcych tek­stach cią­gle coś mi nie grało, chci­ałam je zmieniać. Pisały je inne osoby, więc ja nie mogłam czuć dokład­nie tego, co one. Inspiracje do włas­nych tek­stów czer­pię z włas­nych przeżyć i prze­myśleń. Przez to, że są one takie oso­biste, jeszcze lep­iej mi się je śpiewa. Może nie będą to tek­sty z najwyższej półki, może nie jestem najlep­szym pis­arzem, ale będzie to coś mojego. W końcu poprzez piosenki przekazuję pub­liczności pewną energię, którą ona mi odd­aje w postaci zadowolenia.

S.K.: Mówiłaś, że nie lubisz zamykać się w jed­nym gatunku muzy­cznym. Ale czy są takie, za którymi nie przepadasz? W których nie czu­jesz „prawdy”?
M.K.: Nie przepadam za krzy­czanymi utworami. Oczy­wiś­cie każda muzyka może być wyko­nana na dobrym poziomie i każda może być na bez­nadziejnym. Nawet disco polo może być świet­nie zaśpiewane. Ale mimo wszys­tko trochę mnie męczy słuchanie wokalistów zdzier­a­ją­cych sobie gardła. To oczy­wiś­cie jest jakiś rodzaj artyzmu i ekspresji, ale uważam, że w piosence powinna wys­tępować również cisza, chwila na reflek­sję, zad­umę, wspom­nie­nie. Każdy szuka w muzyce czegoś innego.



S.K. Czym jest dla Ciebie muzyka?
M.K.: Muzyka jest oceanem, ogromną przestrzenią, w której ludzie mogą przekazy­wać emocje. Twórcy muzyki dzielą się nimi ze słuchaczami, a słuchacze przekazują swoją energię wykonawcom.

S.K.: Co Cię inspiruje i pociąga najbardziej?
M.K.: Dobra muzyka z dobrą dawką energii muzy­cznej. Lubię jazz, dobry pop, piosenkę aktorską, bo tam każdy utwór może być zupełnie inny. Lubię muzykę instru­men­talną, soul, bluesa, rocka, pol­skie zespoły epoki big beatu… Lubię różné rzeczy, byle by były na dobrym poziomie.

S.K.: Co jest Twoim najwięk­szym marze­niem, planem do spełnienia na najbliższy czas?
M.K.: Nagranie solowej płyty. Takiej, z której będę zad­owolona. A także orga­ni­zowanie pokazów mody i tworze­nie biżu­terii – chci­ałabym podzi­ałać coś więcej w tym kierunku. Założyłam firmę Megi Blue w zeszłym roku — zaj­muje się ona sprzedażą biżu­terii, sukienek.. Marzę także o podróżowaniu.

S.K.: Biżu­te­ria, moda… Skąd takie pasje pojaw­iły się w Twoim wypełnionym muzyką świecie?
M.K.: To było około trzech lat temu. Moja koleżanka zaczęła tworzyć biżu­terię, a ja miałam dość trudny czas w życiu oso­bistym i potrze­bowałam wyciszenia. To ona pokazała mi tech­nikę sutaszu. Zaczęłam tworzyć biżu­terię dzień i noc — i tak przez kilka tygodni. Byłam zestre­sowana, a to mnie uspoka­jało, wyciszało. Z inną koleżanką pojechałyśmy nad morze i sprzedałyśmy więk­szość tych prac. Jak sobie je teraz przy­pom­i­nam i porównuję do dzisiejszych, to nie mogę uwierzyć, że tamte się sprzedały. Po powro­cie postanow­iłam zająć się tym na poważnie. Kupowałam tuto­ri­ale, oglą­dałam filmiki na YouTubie, szukałam inspiracji. Biżu­terię zaczęli kupować moi zna­jomi, później zna­jomi zna­jomych. Poz­nałam inne tech­niki. Zain­spirowałam się zagranicznymi twór­cami, którzy zaczęli tworzyć biżu­terię z zamków. Zaczęłam tworzyć swoje wzory. Kiedy orga­ni­zowałam pier­wszy pokaz swo­jej biżu­terii, pomyślałam, że w zasadzie skoro mam w głowie wizję ubrań, które pasowałyby do naszyjników i bran­so­letek, to mogłabym również je stworzyć. Posi­adam obec­nie ele­ganckie, proste sukienki, na których moja biżu­te­ria bardzo ładnie wygląda. Tworzy całość.

S.K.: Sutasz stał się w Polsce bardzo pop­u­larny. Jed­nak część dostęp­nych u nas naszyjników, kol­czyków czy bran­so­letek nie jest najwyższej jakości. Na co musimy zwracać uwagę, kiedy kupu­jemy sutas­zową biżuterię?
M.K.: Jeśli komuś wiz­ual­nie się podoba, to nie ma sprawy. Jed­nak jeśli ktoś patrzy na jakość, to musi zwró­cić uwagę na sznurki, z których została wyko­nana. Często robi się to teraz z chińs­kich sznurków, a nie, jak należałoby, z jed­wabiu. Tanie wer­sje „chińskie” są sprzedawane często również w cenach wer­sji lep­szych. Jeśli chodzi o kol­czyki, to obie sztuki powinny być iden­ty­czne. Wszys­tko musi być równo uszyte, a sutasz nie kle­jony do szkiełek. Jedynie tył może być pod­kle­jony skórką lub fil­cem. Nic nie może odpadać. Jako Megi Blue nie tworzę również masowych pro­duk­tów. Zwykle są one w poje­dynczych lub nielicznych egzem­plarzach, a wciąż wymyślam nowe wzory, by nic się nie powielało.

Megi Blue — biżu­terię i pro­jekty Mał­gorzaty Kanik można zobaczyć i kupić TUTU.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Bielskie Ciuchobranie - swap w ramach kolejnego Festiwalu Rozwoju Kobiet!

20 kwiet­nia, w ramach V. Fes­ti­walu Roz­woju Kobiet Bab­skie Biel­sko, odbędzie się Biel­skie Ciu­cho­branie. Wymi­ana ubrań i dodatków będzie świetną okazją do pozby­cia się rzeczy, które znudz­iły się nam lub z innych powodów zale­gają na dnie naszych szaf. Będzie to też okazja do pozyska­nia nowych ubrań i akce­soriów, które cza­sem są prawdzi­wymi perełkami! Świetną zabawę zag­waran­tuje też coraz więk­sza liczba osób, które zapowiadają swój udział — będzie można naw­iązać nowe zna­jo­mości lub odświeżyć stare. A wszys­tko to w ramach najwięk­szego bab­skiego wydarzenia w Bielsku!

SWAP PARTY  - CO TO TAKIEGO?

Twoja szafa pęka w szwach, ale codzi­en­nie stwierdzasz, że nie masz się w co ubrać? Chcesz wymienić ubra­nia, które już ci się znudz­iły i zyskać nowe, niepow­tarzalne rzeczy? Planu­jesz wpuś­cić trochę świeżości do swo­jej garder­oby? Zami­ast mag­a­zynować ubra­nia, w których nie chodzisz, przynieś je na Biel­skie Ciu­cho­branie! Możesz zabrać ze sobą także biżu­terię, butki i tore­bki, których już nie uży­wasz. Pamię­taj, że to, co tobie już się nie podoba, może się okazać prawdziwą „perełką” dla kogoś innego. I na odwrót! Zasady, które będą obow­iązy­wać pod­czas swapu, są bardzo proste: przyno­sisz ubra­nia i dodatki, które możesz zamienić na te od innych osób, bądź sprzedać za sym­bol­iczną kwotę. Oczy­wiś­cie twoje rzeczy muszą być w dobrym stanie, bez plam, dziur czy przykrego zapachu. Swap to też okazja do poz­na­nia kreaty­wnych ludzi, lubią­cych ekspery­menty z modą i ubiorem, a także wspól­nej doskon­ałej zabawy!

BIEL­SKIE CIUCHOBRANIE


Prze­j­muje i kon­tynu­uje najlep­sze trady­cje cyk­licznego swap party „W labiryn­cie ciuchów” (jeśli chcesz poczy­tać o nim więcej i zobaczyć galerię zdjęć, kliknij TU), które odbyło się w Biel­sku pięć razy (pier­wsza edy­cja miała miejsce 25 wrześ­nia 2011). BC jest skutkiem inic­jatywy naszej, Agaty Opary i Bab­skiego Bielska.
Strona wydarzenia na Face­booku — TU. Swap odbędzie się Pod Orłem (zobacz miejsce TU) - ul. 11 Listopada 60 – 62, Bielsko-​Biała w dniu 20 kwietnia, w godz. 14.00 - 18.00. Wstęp wolny. Prosimy o potwierdze­nie przy­by­cia na adres: sylwia.​corvulus@​gmail.​com

V FESTIWAL ROZWOJU KOBIET BABSKIE BIELSKO


Portal Babskie Bielsko już po raz piąty organizuje Festiwal Rozwoju Kobiet (szczegółowe informacje znajdziesz TU). Jak zawsze na mieszkanki Podbeskidzia czeka mnóstwo warsztatów rozwojowych, pokazy taneczne, muzyczne niespodzianki... Impreza rusza już w sobotę 20 kwietnia. Festiwal odbędzie się w zabytkowych wnętrzach Sali Redutowej „Pod Orłem” w Bielsku –Białej. Wstęp na imprezę jest bezpłatny! Wydarzenie upłynie pod znakiem przygotowań do spóźnionej w tym roku wiosny i nadchodzącego lata. Specjaliści z branży modowej, wizerunkowej, rękodzielniczej, a także związanej z wystrojem wnętrz będą udzielali porad i konsultacji. Podczas festiwalu będzie można zasięgnąć porad dietetyka, lekarza medycyny estetycznej, a także terapeuty zaburzeń odżywiania. Dodatkową atrakcją będzie atelier fotograficzne, w którym każda zainteresowana pani będzie mogła wykonać nieodpłatnie własny portret. Atelier zostanie przystosowane do fotografowania małych dzieci, dlatego organizatorzy zapraszają także wszystkie mamy ze swoimi maluszkami.


Wszystkie warsztaty i spotkania podczas Festiwalu są bezpłatne. Panie mają do wyboru szeroką ofertę zajęć w zależności od swoich zainteresowań. To m.in. tworzenie naszyjników azteckich w Akademii Rękodzieła, warsztaty przygotowywania domowych kosmetyków w Akademii Wizerunku, joga w Akademii Ruchu, warsztaty z dietetyczką w Akademii Zdrowia oraz artystyczne zdobienie kaw w Akademii Smaku to tylko niektóre propozycje. W trakcie Festiwalu poza pokazami tanecznymi, odbędzie się także koncert bielszczanki Małgorzaty Kanik. Poza talentem wokalnym, Małgosia zaprezentuje także swoją kolekcję ubrań oraz autorskiej biżuterii.

Poprzednie edycje skierowane były wyłącznie do Pań - mieszkanek Podbeskidzia i okolic. Tym razem organizatorki zadbały również o rozrywkę i edukację dla dzieci. Wśród naszych czytelniczek jest wiele mam, które zgłaszały nam potrzebę zapewnienia opieki swoim dzieciom podczas Festiwalu – mówi Barbara Władyka, jedna z organizatorek Festiwalu. Właśnie dlatego tym razem zostanie zaaranżowana specjalna Strefa dla Rodzin, gdzie będzie można zostawić swoją pociechę pod opieką animatorów lub razem z dzieckiem wziąć udział w kreatywnych zajęciach, skorzystać z zabawek edukacyjnych oraz zagrać w angażujące gry planszowe.