piątek, 15 czerwca 2012

People with Passion: Ela Rymkowska / Mariaela

Mariaela to nazwa marki, którą kojarzyć powinien każdy, kto lubuje się w biżuterii artystycznej, tworzonej z wielką pasją i wyczuciem. Jej autorką jest Elżbieta Rymkowska, bielszczanka "od pokoleń", od której uzyskałam bardzo ciekawe odpowiedzi na nie mniej ciekawe pytania :-)

Sylwia: Kiedy zrodził się pomysł na tworzenie biżuterii? Jak długo myślałaś nad tym, jak będą wyglądały pierwsze kolczyki czy też wisiorki?
Ela: Biżuterią zajmuję się już od dziesięciu lat. Z wykształcenia jestem pedagogiem i początkowe hobby stało się moją pasją. Pierwsze prace wykonane były z gliny, cieszyły się dużym powodzeniem, więc poszłam na kurs i kupiłam profesjonalny piec do wytapiania szkła i ceramiki.

Sylwia: Jak wygląda proces tworzenia biżuterii? Skąd bierzesz komponenty?
Ela: Obecnie główną domeną moich prac są kamienie naturalne, bursztyn i szkło fusingowe, a każdy drobiazg często sam podpowiada, w jaki sposób chce być wyeksponowany... Wciąż uczę się barwienia szkła i malowania na nim i zawsze z ciekawością zaglądam, co wytopiło się w piecu. Procesy zachodzące podczas wypału dają często nieprzewidziane efekty. Poznałam także kilku pasjonatów kamieni i często korzystam z ich wiedzy i doświadczenia.

Sylwia: Czym się inspirujesz, pracując nad nią?
Ela: Projektowanie i tworzenie biżuterii to sposób na wyrażanie siebie, to pasja i oderwanie się od codzienności. Inspiracją może być wszystko, co mnie otacza. Natchnienia szukam w otaczającym mnie świecie – w przyrodzie, w reprodukcjach obrazów, w eksponatach starej sztuki użytkowej (koronki, hafty), w pismach o modzie i życiu. Każdy egzemplarz testuję na sobie – czy chciałabym to nosić, czy praca podkreśla indywidualność kobiecej natury, czy jest ozdobą i czy spełnia kobiece marzenia, bo przecież biżuteria ma duszę...

Sylwia: Co Ci się podoba w biżuterii ogólnie, a czego unikasz?
Ela: Robię to, co lubię – małe unikatowe dzieła. Wyłuskuję naturalne piękno minerałów, podkreślam tajemniczość stopionego kolorowego szkła i precyzję misternego drucika. Praca ta sprawia mi ogromną radość i coś z tych emocji pozostaje w biżuterii... Dlatego nie lubię powierzchownego blichtru i mechanicznej doskonałości.

Sylwia: Dla jakich kobiet dedykowane jest to, co robisz? Czy to jest grupa o jakichś specyficznych cechach charakteru lub estetyce?
Ela: W moich opisach prac często posługuję się zwrotem „dla kobiet ceniących oryginalny styl i pragnących podkreślić swoją osobowość”. Tworzę dla kobiet odważnych, niezależnych, kochających niepowtarzalną biżuterię. W precjozach nie ma bariery wiekowej, ponieważ znam kobiety w wieku mojej mamy z entuzjazmem strojące się w moje wisiory i pierścienie. Cieszy mnie radość klientki, gdy znajdzie u mnie coś inspirującego, jedynego w swoim rodzaju, coś co można dać w prezencie najbliższej osobie... bo największą satysfakcją jest moment, kiedy zdajemy sobie sprawę, że to, w co włożyło się tyle serca – podoba się także innym.

Sylwia: Mieszkasz i tworzysz w Bielsku-Białej. Jaki jest Twój stosunek do tego miasta? Co Ci się podoba, a co byś zmieniła?
Ela: Bielsko-Biała to moje miasto rodzinne od pokoleń. Jestem także dziedziczką wielu kultur, bo w moich żyłach płynie krew zarówno rdzennego warszawiaka jak i niderlandzkiego osiedleńca spod Wilamowic, czy bialskiej mieszczki w bufiastej jakli. Szacunek dla miasta i jego historii wyraziłam między innymi w cyklu „Pierścionki Bielszczanki”. Tworząc tą biżuterię inspirowałam się naszymi zabytkami i charakterystycznymi budowlami. Na pewno zamieniłabym szerokie chodniki na obrzeżach miasta na ścieżki rowerowe i w centrum miasta... także. I rozpisałabym na nowo konkurs na rewitalizację bielskiego Rynku według starych fotografii.

Sylwia: Czy, chodząc po ulicach miasta, zwracasz uwagę na to, w jaki sposób ubierają się mieszkańcy Bielska-Białej?
Ela: Tutaj dzieje się wiele... Pragnę, aby kobiety w moim mieście czuły się w pełni dowartościowane, aby zachwycały swoją urodą, podkreślaną wyjątkową, wysublimowana biżuterią... oraz, aby inspiracje do tego czerpały z mojej pracowni ;-)

Sylwia: Jak wyglądają ludzie na ulicach naszego miasta jeśli o biżuterię chodzi? Czy często zdarza Ci się podpatrzyć coś fajnego, zainspirować się może?
Ela: Niekończąca się pomysłowość uroczych Bielszczanek, kobiet ceniących sobie piękno i bogactwo w małych, lekkich formach, jest często znakomitą inspiracją do stworzenia nowego cyklu czy indywidualnego projektu. Tak powstały np. cykle: "romantyczne reprodukcje:", "ogród sztuki", "siła kamienia".

Sylwia: Jakie są Twoje plany na najbliższy czas? Będziesz nadal rozwijać markę, czy może chciałabyś zająć się też czymś innym?
Ela: Szukam wciąż nowych rozwiązań dających satysfakcję; pragnę spełniać swoje marzenia, bo praca moja daje mi radość i spełnienie artystycznych wizji.


MARIAELA BIŻUTERIA ARTYSTYCZNA
Facebook (klik!)
WWW (klik!)

2 komentarze:

  1. No i właśnie dzięki takim ludziom kocham BB :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog, na pewno zostanę stałą obserwatorką :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Miło, że zajrzałaś/eś. Będzie mi bardzo przyjemnie, jak zostawisz komentarz. Oczywiście te chamskie i wulgarne będą usuwane ;-)