Mariaela to nazwa
marki, którą kojarzyć powinien każdy, kto lubuje się w biżuterii artystycznej,
tworzonej z wielką pasją i wyczuciem. Jej autorką jest Elżbieta Rymkowska,
bielszczanka "od pokoleń", od której uzyskałam bardzo ciekawe
odpowiedzi na nie mniej ciekawe pytania :-)
Sylwia: Kiedy
zrodził się pomysł na tworzenie biżuterii? Jak długo myślałaś nad tym, jak będą
wyglądały pierwsze kolczyki czy też wisiorki?
Ela: Biżuterią zajmuję się już od dziesięciu lat.
Z wykształcenia jestem pedagogiem i początkowe hobby stało się moją pasją.
Pierwsze prace wykonane były z gliny, cieszyły się dużym powodzeniem, więc
poszłam na kurs i kupiłam profesjonalny piec do wytapiania szkła i ceramiki.
Sylwia: Jak wygląda
proces tworzenia biżuterii? Skąd bierzesz komponenty?
Ela: Obecnie główną domeną moich prac są kamienie naturalne, bursztyn i szkło fusingowe,
a każdy drobiazg często sam podpowiada, w jaki sposób chce być wyeksponowany...
Wciąż uczę się barwienia szkła i malowania na nim i zawsze z ciekawością
zaglądam, co wytopiło się w piecu. Procesy zachodzące podczas wypału dają
często nieprzewidziane efekty. Poznałam także kilku pasjonatów kamieni i często
korzystam z ich wiedzy i doświadczenia.
Sylwia: Czym się
inspirujesz, pracując nad nią?
Ela: Projektowanie i tworzenie biżuterii to
sposób na wyrażanie siebie, to pasja i oderwanie się od codzienności.
Inspiracją może być wszystko, co mnie otacza. Natchnienia
szukam w otaczającym mnie świecie – w przyrodzie, w reprodukcjach obrazów, w
eksponatach starej sztuki użytkowej (koronki, hafty), w pismach o modzie i
życiu. Każdy egzemplarz testuję na sobie – czy chciałabym to nosić, czy praca
podkreśla indywidualność kobiecej natury, czy jest ozdobą i czy spełnia kobiece
marzenia, bo przecież biżuteria ma duszę...
Sylwia: Co Ci się
podoba w biżuterii ogólnie, a czego unikasz?
Ela: Robię to, co lubię – małe unikatowe dzieła.
Wyłuskuję naturalne piękno minerałów, podkreślam tajemniczość stopionego
kolorowego szkła i precyzję misternego drucika. Praca
ta sprawia mi ogromną radość i coś z tych emocji pozostaje w biżuterii...
Dlatego nie lubię powierzchownego blichtru i mechanicznej doskonałości.
Sylwia: Dla jakich
kobiet dedykowane jest to, co robisz? Czy to jest grupa o jakichś specyficznych
cechach charakteru lub estetyce?
Ela: W moich opisach prac często posługuję się
zwrotem „dla kobiet ceniących oryginalny styl i pragnących podkreślić swoją
osobowość”. Tworzę dla kobiet odważnych,
niezależnych, kochających niepowtarzalną biżuterię. W precjozach nie ma bariery
wiekowej, ponieważ znam kobiety w wieku mojej mamy z entuzjazmem strojące się w
moje wisiory i pierścienie. Cieszy mnie radość klientki, gdy znajdzie u mnie
coś inspirującego, jedynego w swoim rodzaju, coś co można dać w
prezencie najbliższej osobie... bo największą satysfakcją jest moment, kiedy
zdajemy sobie sprawę, że to, w co włożyło się tyle serca – podoba się także
innym.
Sylwia: Mieszkasz i
tworzysz w Bielsku-Białej. Jaki jest Twój stosunek do tego miasta? Co Ci się
podoba, a co byś zmieniła?
Ela: Bielsko-Biała to moje miasto rodzinne od
pokoleń. Jestem także dziedziczką wielu kultur, bo w moich żyłach płynie krew
zarówno rdzennego warszawiaka jak i niderlandzkiego osiedleńca spod Wilamowic,
czy bialskiej mieszczki w bufiastej jakli. Szacunek dla miasta i jego historii
wyraziłam między innymi w cyklu „Pierścionki Bielszczanki”. Tworząc tą
biżuterię inspirowałam się naszymi zabytkami i charakterystycznymi budowlami.
Na pewno zamieniłabym szerokie chodniki na obrzeżach miasta na ścieżki rowerowe
i w centrum miasta... także. I rozpisałabym na nowo konkurs na rewitalizację
bielskiego Rynku według starych fotografii.
Sylwia: Czy, chodząc
po ulicach miasta, zwracasz uwagę na to, w jaki sposób ubierają się mieszkańcy
Bielska-Białej?
Ela: Tutaj dzieje się wiele... Pragnę, aby
kobiety w moim mieście czuły się w pełni dowartościowane, aby zachwycały swoją
urodą, podkreślaną wyjątkową, wysublimowana biżuterią... oraz, aby inspiracje
do tego czerpały z mojej pracowni ;-)
Sylwia: Jak
wyglądają ludzie na ulicach naszego miasta jeśli o biżuterię chodzi? Czy często
zdarza Ci się podpatrzyć coś fajnego, zainspirować się może?
Ela: Niekończąca się pomysłowość uroczych
Bielszczanek, kobiet ceniących sobie piękno i
bogactwo w małych, lekkich formach, jest często znakomitą inspiracją do
stworzenia nowego cyklu czy indywidualnego projektu. Tak powstały np. cykle:
"romantyczne reprodukcje:", "ogród sztuki", "siła
kamienia".
Sylwia: Jakie są
Twoje plany na najbliższy czas? Będziesz nadal rozwijać markę, czy może
chciałabyś zająć się też czymś innym?
Ela: Szukam wciąż nowych rozwiązań dających
satysfakcję; pragnę spełniać swoje marzenia, bo praca moja daje mi radość i spełnienie artystycznych wizji.
MARIAELA
BIŻUTERIA ARTYSTYCZNA
Facebook
(klik!)
WWW (klik!)
No i właśnie dzięki takim ludziom kocham BB :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fajny blog, na pewno zostanę stałą obserwatorką :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam