Dziesiątki spodni, swetrów, sukienek, kolczyków, pasków i innych
elementów garderoby razem ze swoimi (wkrótce już byłymi) właścicielkami
dokonały inwazji na bielską Zajafkę. 27
października to właśnie tam odbyła się kolejna edycja cyklicznej
wymiany ubrań, potocznie zwanej swapem. Zdobywanie stylowych
dodatków, proekologiczne działanie, wystawa niesamowitych zdjęć
Kaseli, pyszne babeczki, przyjemna dla ucha muzyka DJ-a Romusa…
Jak było?
Trzeba przyznać, że druga odsłona swapu w Zajafce została zdominowana
przez panie. Było ich trochę mniej w porównaniu z poprzednią edycją,
ale bawiły się równie wyśmienicie! Trzy godziny imprezy upłynęły
w klimacie kompletnego „chilloutu” — pełnego relaksu, zostawienia
problemów codzienności za drzwiami lokalu. Tym bardziej, że tyle
interesujących rzeczy czekało na odkrycie…
O muzyczną oprawę Zajafkowego Szału Ciuchowego. 2 zadbał tysko-bielski DJ
Romus, a o żołądki i połechtanie zmysłu smaku — Piekarnia
w Straconce, która na tę okazję przygotowała pyszne słodkości.
W końcu nic nie pokrzepia tak, jak dobre brzmienie i smaczna przekąska!
W międzyczasie można było także obejrzeć na kilku ekranach
niesamowite fotografie Emila Kaseli. Kobiece kształty, perfekcyjnie
dobrane kolory i aranżacja zdjęć przyciągały
W czasie trwania swapu można było wziąć udział w losowaniu nagród. Do
wygrania było m.in. wspólne projektowanie torebki w pracowni
Cocoono, etniczne bransoletki od Katarzyny Żaczek, zimowa opaska od
Pink Ass i naszyjnik od NaLeMi. Plus oczywiście, na otarcie łez,
słodka nagroda pocieszenia od Piekarni w Straconce.
Poza takimi „smaczkami” ważna jest także sama idea imprezy. W dobie
narastającego konsumpcjonizmu wartości nabiera nie wyrzucanie
rzeczy, którą ubrało się kilka razy, ale zapewnienie jej ponownego
dostania się do „obiegu”. Recyklingowa natura swapów jest o tyle
cenna, że przedmiot (w tym przypadku ubranie) nie trafi na śmietnik
w momencie, kiedy bardzo fajnie może być wciąż wykorzystywany.