niedziela, 3 listopada 2013

Zajafkowy Szał Ciu­chowy. Kole­jny raz wymienial­iśmy się w Bielsku!

Dziesiątki spodni, swetrów, sukienek, kol­czyków, pasków i innych ele­men­tów garder­oby razem ze swoimi (wkrótce już byłymi) właś­ci­cielkami dokon­ały inwazji na biel­ską Zajafkę. 27 października to właśnie tam odbyła się kole­jna edy­cja cyk­licznej wymi­any ubrań, potocznie zwanej swapem. Zdoby­wanie sty­lowych dodatków, proeko­log­iczne dzi­ałanie, wys­tawa niesamow­itych zdjęć Kaseli, pyszne babeczki, przy­jemna dla ucha muzyka DJ-​a Romusa… Jak było?





Trzeba przyz­nać, że druga odsłona swapu w Zajafce została zdomi­nowana przez panie. Było ich trochę mniej w porów­na­niu z poprzed­nią edy­cją, ale baw­iły się równie wyśmieni­cie! Trzy godziny imprezy upłynęły w kli­ma­cie kom­plet­nego „chilloutu” — pełnego relaksu, zostaw­ienia prob­lemów codzi­en­ności za drzwiami lokalu. Tym bardziej, że tyle intere­su­ją­cych rzeczy czekało na odkrycie…

O muzy­czną oprawę Zajafkowego Szału Ciu­chowego. 2 zad­bał tysko-​bielski DJ Romus, a o żołądki i połech­tanie zmysłu smaku — Piekar­nia w Stra­conce, która na tę okazję przy­go­towała pyszne słod­kości. W końcu nic nie pokrzepia tak, jak dobre brzmie­nie i smaczna przekąska! W między­cza­sie można było także obe­jrzeć na kilku ekranach niesamowite fotografie Emila Kaseli. Kobiece ksz­tałty, per­fek­cyjnie dobrane kolory i aranżacja zdjęć przyciągały

W cza­sie trwa­nia swapu można było wziąć udział w losowa­niu nagród. Do wygra­nia było m.in. wspólne pro­jek­towanie tore­bki w pra­cowni Cocoono, etniczne bran­so­letki od Katarzyny Żaczek, zimowa opaska od Pink Ass i naszyjnik od NaLeMi. Plus oczy­wiś­cie, na otar­cie łez, słodka nagroda pocieszenia od Piekarni w Straconce.

Poza takimi „smaczkami” ważna jest także sama idea imprezy. W dobie naras­ta­jącego kon­sumpcjonizmu wartości nabiera nie wyrzu­canie rzeczy, którą ubrało się kilka razy, ale zapewnie­nie jej ponownego dosta­nia się do „obiegu”. Recyk­lin­gowa natura swapów jest o tyle cenna, że przed­miot (w tym przy­padku ubranie) nie trafi na śmiet­nik w momen­cie, kiedy bardzo fajnie może być wciąż wykorzystywany.


niedziela, 20 października 2013

Zajafkowy Szał Ciuchowy po raz drugi!

Miłośnicy wymiany ubrań i dodatków spotkają się kolejny raz podczas swapu w Bielsku-Białej. Odbędzie się on 27 października 2013 r., w godzinach 16.00 – 19.00, w bielskiej Zajafce, w centrum miasta. Będzie to już druga edycja Zajafkowego Szału Ciuchowego! Poza tradycyjną wymianą rzeczy odbędzie się wystawa fotografii Emila Kaseli i losowanie nagród, a o tło muzyczne zadba DJ RomuS. Swap będzie też oczywiście okazją do przyjemnego spędzenia czasu w gronie znajomych i poznania nowych osób.


SEKRETY SZAF WYJDĄ NA JAW…

Ideą swapu jest wymiana ubrań i dodatków. Każdemu z nas zdarza się magazynować w szafie rzeczy, w których nie chodzi, ale też nie miał okazji, by się ich pozbyć. Ubrania za duże, za małe, nietrafione prezenty nie w naszym stylu… Wszystkie one mogą trafić na nasz swap, który odbędzie się już 27 października! A tam na pewno zaopiekuje się nimi ktoś, komu wpadną w oko… Swap to też okazja do poznania kreatywnych ludzi, lubiących eksperymenty z modą i ubiorem, a także do wspólnej doskonałej zabawy!

ZASADY SĄ PROSTE

27 października, o godzinie 16.00, przychodzicie ze swoimi rzeczami do Zajafki. Ubrania muszą być czyste, bez przykrego zapachu, w dobrym stanie. Ta sama zasada obowiązuje, jeśli chodzi o buty, biżuterię, torebki itd. Jeśli dysponujecie wieszakami na ubrania, weźcie je ze sobą! Lepiej wyeksponujecie swoje rzeczy, co ułatwi innym szperanie. Swoje przedmioty możecie dowolnie wymieniać lub sprzedawać za symboliczne kwoty. Rodzaj „transakcji” zależy od Was!

WYSTAWA FOTOGRAFII I MUZYKA

Podczas swapu na specjalnych ekranach będzie można zapoznać się z fotograficznym dorobkiem Emila Kaseli. Dla uczestników Zajafkowego Szału Ciuchowego zagra natomiast DJ RomuS.

TRADYCJA

Zajafkowy Szał Ciuchowy jest kontynuacją cyklicznych swapów, organizowanych w Bielsku-Białej przez Sylwię Kruczek (Street Fashion Bielsko-Biała) i Agatę Oparę. Było W Labiryncie Ciuchów, było Bielskie Ciuchobranie, a teraz czas na powiew świeżości!

BILETY

Cena biletu to 8 zł. Obejmuje ona m.in. napój na barze, słodką niespodziankę i udział w losowaniu nagród. Bilety będzie można zakupić przy wejściu na swap.

PATRONI MEDIALNI


FUNPAGE SWAPU

https://www.facebook.com/pages/SWAP-PARTY-BBA/219936184767737

GDZIE JEST ZAJAFKA?

Zajafka Pub & Music Club

ul. 3 Maja 3, Bielsko-Biała

wtorek, 8 października 2013

Ola i Artur

Fot. Gabriela Kapturkiewicz





Miało już tu nie być lata, gołych nóg i rąk, kwiatów, zwiewności i innych takich, właściwych ciepłym dniom ;-) Tymczasem jednak - Ola i Artur. Sfotografowani przez Gabrysię podczas ostatniego swapu zachwycają modową jednomyślnością i po prostu fajnie ze sobą wyglądają. To tak na październikowy wieczór, przed skokiem w jesień :-)

Fot. Gabriela Kapturkiewicz

Fot. Gabriela Kapturkiewicz

piątek, 4 października 2013

Ola

Ola na co dzień zajmuje się m.in. stylizowaniem do sesji zdjęciowych (efekty jej pracy możecie oglądać TU i TU). Stąd też jej styl - błyszczący, elegancki, taki, który inni uznaliby za ,,od święta". Legginsy, naszyjnik, elementy torebki i bransoletek równoważone są jednak przez czerń. Fajne, dwukolorowe połączenie złota i czerni.

wtorek, 1 października 2013

People with Passion: Magdalena Majewska / Ams La La Land

Mag­dalena Majew­ska hoł­duje zasadzie, że nie trzeba oper­ować wszys­tkimi kolorami tęczy, by rzu­cać się w oczy. Na swoim blogu Ams La La Land pokazuje, w jaki sposób zestaw­ienia ubrań i dodatków, w których prze­waża czerń, biel, czer­wień, mogą być ciekawe i inspiru­jące. Nie powiela schematów, dostęp­nych na skle­powych manek­inach, nie stała się ofi­arą mody. Jej styl jest wyrazisty, a ona pozostaje mu wierna. Jeśli lubi­cie his­to­rie kinowe lekko mroczne w wyda­niu Bur­tona, jeśli przepada­cie za Rick­iem Owensem, Michele Lamy lub Ric­cardo Tisci — na pewno się wam spodoba. Co najważniejsze jed­nak — moda to nie jest cały świat Magdy. Jest też muzyka i podróże, o czym może­cie przeczy­tać w naszej krótkiej rozmowie. 

Syl­wia Kruczek: Jak rozpoczęła się Twoja bloger­ska przy­goda? Dlaczego blo­gowanie jako – jed­nak – forma ekspresji?
Mag­dalena Majew­ska: Na początku wcale nie zamierza­łam być kole­jną blogerką mod­ową, chci­ałam po prostu mieć swoją przestrzeń w internecie, w której mogłabym zamieszczać zdję­cia, które wykony­wałam. Z cza­sem jed­nak zaczęłam pokazy­wać nie tylko fotografie, lecz również stylizacje.

S.K.: Czym zaj­mu­jesz się poza blo­gowaniem? Co Cię pasjonuje?
M.M.: Muzyka i podróże. Gdyby moda nie ist­ni­ała, chci­ałabym być podróżu­jącą dzi­en­nikarką muzyczną.

S.K.: Twój styl jest bardzo charak­terysty­czny i rozpoz­nawalny. Chyba w tej samej mierze, co niek­tóre trendy, wpły­wają na niego fas­cy­nacje kul­tur­owe – m.in. wam­piry i mrrrok, ale w stylu Bur­tona. Nie mnie jed­nak oce­niać! Jakie są skład­owe Two­jego wizerunku?
M.M.: Szcz­erze mówiąć to nigdy nie inspirowałam się wam­pi­rami ani mrok­iem. Filmy Tima Bur­tona kocham tak samo jak jego żonę Helenę Bon­ham Carter i muzę Winonę Ryder, to zatem niepod­ważalny fakt. Ogól­nie rzecz biorąc to kocham Ric­cardo Tisci i chci­ałabym, żeby mnie adop­tował, więc to on i cała jego twór­c­zość ma najwięk­szy wpływ na rozwój mojego wizerunku.

S.K.: Czy jest coś, czego nigdy nie założysz?
M.M.: Zawsze pow­tarza­łam, że nie założę sneak­er­sów na koturnie, teraz nie jestem pewna. Czas sprawia, że staję się łaskawa dla nawet najwięk­szych koszmarków.

S.K.: Pol­ska blo­gos­fera staje się coraz bardziej pop­u­larna. Czy są jakieś pol­skie blogi, które lubisz śledzić?
M.M.: Uwiel­biam Helenę z the​-wear​a​bil​ity​.blogspot​.com, Ewelinę — eweli​na​gralak​.com, śliczną Mag­dalenę znaną jako Jeany Kicz, Karolinę z acid​wal​rus​.blogspot​.com, Kasię prowadzącą blog 666cham​bers​.blogspot​.com czy Venilę — veni​la​costis​.com i mnóstwo innych. Pol­ska blo­gos­fera rozwija się w zas­trasza­ja­cym tem­pie, więc naprawdę jest w czym wybierać, ja sama cią­gle wyław­iam nowe perełki.

S.K.: Jaka jest kondy­cja naszej blo­gos­fery? Wielu utrzy­muje, że nien­ajlep­sza i pełna nud­nawych, odtwór­czych wizerunków.
M.M.: Jasne, mamy od groma manek­inów z Zary. Na pęczki jest odtwór­czych dziew­cząt, które rzadko dają ponieść się fan­tazji ubier­a­jąc się po prostu „bez­piecznie”. Są również inspiru­jące wyjątki i tym właśnie kibicuję.

S.K.: Ty i moda – jak się mają do siebie dość jed­nak alter­naty­wna Ams i trendy, zmieni­a­jące się w mgnie­niu oka?
M.M.: Nie narzekam na nasze sto­sunki (śmiech), współży­jemy na naprawdę wyśmien­i­tych warunk­ach. Cza­sami zdarza mi się nawet za nimi podążać, za tren­dami, rzecz jasna.

S.K.: Jak oceniłabyś wiz­erunek śląs­kich kobiet – takich, które możemy zobaczyć na ulicy?
M.M.: Niestety Śląsk pod wzglę­dem ulicznych styl­iza­cji jeszcze długo nie dorówna stoli­com Europy. Śląskim kobi­etom wciąż brakuje odwagi i polotu.

S.K.: Co określiłabyś mianem swo­jego najwięk­szego doty­chcza­sowego sukcesu jeśli chodzi o blog?
M.M.: Ostat­nio zostałam twarzą inter­ne­towego sklepu z dziełami młodych pro­jek­tan­tów con​cept​shop​.pl , więc to chyba mój najwięk­szy sukces póki co.

S.K.: Co Ci się marzy odnośnie blo­gowa­nia? Czy są jakieś konkretne rzeczy, które chci­ałabyś osiągnąć?
M.M.: Chci­ałabym kiedyś spotkac Ric­cardo Tisci i wyz­nać jemu doz­gonną miłosć, poz­nać wg mnie najbardziej inspiru­jącą parę świata mody czyli Ricka Owensa i jego żonę Michele Lamy. Styl­i­zować ich pokazy, takie właśnie mam marzenia (śmiech). Oraz podróże, chci­ałabym przepo­dróżować życie.

Tu może­cie obe­jrzeć styl­iza­cje Mag­daleny Majew­skiej, a także zapoz­nać się z jej reflek­s­jami na roz­maite ciekawe tem­aty — ams​-la​-la​-land​.blogspot​.com. Wykorzystane w wywiadzie zdjęcia pochodzą z jej strony.

poniedziałek, 16 września 2013

Natalia

Fot. Gabriela Kapturkiewicz





Natalia ma na sobie czerwoną spódniczkę o długości nieco powyżej kolan, a także białą koszulkę z jednorożcem. Zestaw niemal ,,patriotyczny", który zostaje zrównoważony przez grafikę uroczej konisi z rogiem na czole, a także za pomocą torebki z kawałków skóry. Spódniczka została wygrzebana w jednym z second handów, podobnie jak torebka, a koszulka to łup, pochodzący z popularnej sieciówki.

Fot. Gabriela Kapturkiewicz

piątek, 13 września 2013

Julia

Fot. Gabriela Kapturkiewicz
Julia to piękne, jaskółcze retro, połączone z masywnymi butami. Patrząc najpierw na górną część zdjęcia, spodziewamy się na dole zobaczyć brązowe lub czarne sandały na koturnie, ewentualnie baletki czy pełne buty na obcasach. Julia drwi z tych zależności, stawiając na praktyczność, a także lekko już jesienny look. Dopełnieniem stylowego wizerunku są niebieskie paznokcie, subtelna bransoletka i skórzana torebka.
Fot. Gabriela Kapturkiewicz


poniedziałek, 9 września 2013

People with Passion: Gabriela Kapturkiewicz / Photography


Fotografia złożona, niejednoznaczna i nieoczywista, mająca swoje korzenie w podświadomości i oniryzmie, a przy tym fotografia wrażliwa, ujawniająca najrozmaitsze interakcje i obserwacje - taka jest fotografia w wykonaniu Gabrieli Kapturkiewicz. Zdjęcia Gabrysi możecie oglądać nie tylko na jej stronach, ale też ostatnimi czasy na SF BBa. Wywiad, powiem nieskromnie, fascynujący - polecam serdecznie do poczytania w ten brzydki, deszczowy wieczór :-)

Sylwia Kruczek: Zakładam, że znasz się z fotografią nie od dziś (śmiech). Skąd się wzięła ta pasja robienia zdjęć?
Gabriela Kapturkiewicz: Kilka lat temu, będąc w Bieszczadach, miałam okazję rozmawiać z utalentowanym pasjonatem fotografii. Mimo że wtedy bardziej interesowało mnie malarstwo oraz moda, fotografia zaintrygowała mnie. Po powrocie do Bielska postanowiłam sprawdzić, czy jest ona odpowiednia dla mnie. Zaczęło się dosyć konwencjonalnie, bo od robienia zdjęć zwykłą cyfrówką z niewieloma funkcjami. Później zaczęłam obserwować poczynania różnych artystów, zwłaszcza tych zajmujących się modą. Tak narodziła się ta pasja.

S.K.: Czym dla Ciebie jest fotografia, i co jest w niej, Twoim zdaniem, najsmakowitszego?
G.K.: Fotografia jest dla mnie czymś, bez czego nie wyobrażam sobie swojego życia. To sposób na smutki, sposób na wyrażenie siebie, to coś, co wprawia mnie w stan wręcz euforyczny. I właśnie to jest w niej najsmakowitszego - sposób, w jaki oddziałuje na ludzi. Jest to niesamowite medium, wywołujące silne emocje zarówno u autora danego zdjęcia, jak i u jego odbiorcy. Świetnym przykładem są tu z fotografie reportażowe zwłaszcza z obszarów wojny czy skrajnej biedy. Artysta fotografując tamtejszych ludzi dotkniętych cierpieniem powinien okazać szacunek oraz empatię, bo właśnie ta postawa będzie mieć znaczący wpływ na odbiór jego zdjęć.  

S.K.: Ludzie, przedmioty, krajobrazy… Co najbardziej lubisz ujmować na zdjęciach i dlaczego?
G.K.: Zdecydowanie ludzi. Fotografując drugą osobę wchodzi się z nią w interakcję, a co za tym idzie - poznaje się jakąś cząstkę osobowości fotografowanego. Lubię również robić zdjęcia architekturze, zwłaszcza tej nowoczesnej. Jednakże nie kryje się tu nic głębszego. To po prostu zaspokajanie mojego poczucia estetyzmu.

S.K.: Moim zdaniem osoby, które twierdzą, że stworzyły coś z niczego, kłamią, albo po prostu nie wiedzą, co mówią (śmiech). Często nawet nieświadomie ulegamy przecież inspiracjom. Jakie są Twoje – te świadome – inspiracje, co najbardziej pobudza Cię do działania?
G.K.: Moją największą inspiracją jest moja podświadomość. Być może ktoś mógłby uznać za paradoks to, że postrzegam tę sferę umysłu za świadomą inspirację, jednak nie bez powodu Bunuel powiedział kiedyś: „Dajcie mi zadanie na dwie godziny w ciągu dnia, a przeznaczę na nie dodatkowo dwadzieścia dwie godziny snu”. Niestety oniryczne inspiracje są bardzo trudne do zrealizowania. Wiem, że na kilka pomysłów tkwiących w mojej głowie będę musiała jeszcze trochę poczekać.

S.K.: Zajmowanie się fotografią to duże wyzwanie, ale też satysfakcja i… przygody. Czy jest coś, co szczególnie zapadło Ci w pamięć?
G.K.: Nigdy nie zapomnę jednej sesji z cyklu surrealistycznych inspiracji. Były to aseksualne akty nieco w stylu Ryana McGinley’a. Do zdjęć zaangażowałam nie tylko modela, lecz również świecącego, świątecznego renifera oraz agregat jako źródło prądu. Musiałam go użyć, gdyż sesja odbywała się na leśnej polanie. Jednakże niecodzienny sposób dostarczania energii elektrycznej nie był jedyną trudnością. Padał wtedy śnieg z deszczem, panował mrok i było bardzo zimno. Zrobiłam wtedy zaledwie kilka ujęć.  

S.K.: Czy jest coś, co śmiało mogłabyś określić mianem swojego największego dotychczasowego osiągnięcia – niekoniecznie z dziedziny fotografii?
G.K.: Na swoim koncie nie mam jakiś szczególnych osiągnięć fotograficznych, jednakże widzę, że rozwijam się w tej dziedzinie. Pamiętam jak wyglądała moja wiedza w zakresie fotografii jeszcze rok temu. Sądzę, iż dbanie o swoją pasję jest czymś, z czego mogę być dumna.  

S.K.: Pokutuje przekonanie, że dziś fotografem może być każdy – wystarczy dobry sprzęt. Co o tym myślisz? Czym powinien się charakteryzować fotograf idealny?
G.K.: Sprzęt fotograficzny jest coraz tańszy, coraz szerzej dostępny, a co za tym idzie, coraz częściej zauważamy osoby fotografujące. Jednak nie mam nic przeciwko temu zjawisku. Myślę, że fotografia wielu osobom po pewnym czasie po prostu się znudzi. Natomiast zostaną wtedy ludzie z prawdziwą pasją, chcący ją rozwijać. Należę do osób, które cenią takich ludzi. Według mnie to właśnie pasja jest najważniejszą cechą fotografa idealnego. Powinien mieć on również niesamowitą zdolność zauważania szczegółów, a także, jak każdy artysta, powinien być wrażliwy. Nie mówię tylko o emocjach. Fotograf musi być wrażliwy na różnego rodzaju bodźce, nie tylko te wzrokowe, gdyż np. zauważając fakturę danego przedmiotu dobierzemy odpowiednie światło, a więc lepiej przedstawimy go na zdjęciu.

S.K.: Czym się zajmujesz, kiedy nie fotografujesz?
G.K.: Spotykam się z przyjaciółmi. Czas spędzony z nimi dodaje mi energii do działania i tworzenia. Ponadto czytam o tym, co mnie interesuje, czyli o sztuce, modzie, językach czy podróżach. Czasem piszę. Swego czasu pisywałam artykuły dla Lorem Ipsum. Jeśli tylko mam możliwość, to żegluję. Aktualnie zajmuję się również oglądaniem filmów z mojej listy „Must see before you die” (śmiech).

S.K.: Skończyłaś liceum. Czym chciałabym zająć się w przyszłości, z czym związać? Robienie zdjęć, pisanie, a może… jeszcze coś innego? 
G.K.: Moim największym marzeniem jest zawodowe fotografowanie mody. Marzy mi się tworzenie kampanii reklamowych oraz fotografowanie dla takich magazynów jak Vogue, i-D, Numéro czy Elle. Jednak nie jest to jedyna możliwość. Od października będę studiować filologię czeską na Uniwersytecie Wrocławskim, co w przyszłości da mi możliwość zostania tłumaczem. Ponadto nie miałabym nic przeciwko pracy jako dziennikarka pisząca o fotografii, sztuce czy modzie.

S.K.: Plany do zrealizowania, marzenia, cele do osiągnięcia – jakie one są?
G.K.: Marzy mi się moja własna wystawa. Jednakże wiem, że aby to osiągnąć, czeka mnie jeszcze wiele pracy. Wśród moich marzeń jest również wypróbowanie pierwszych technik fotograficznych m.in. dagerotypii czy cyjanotypii. Cel do osiągnięcia? Studia fotograficzne w Opavie w Czechach. Cały czas pracuję nad odpowiednim portfolio. Jeśli chodzi o nieco bliższą przyszłość, to aktualnie zajmuję się szukaniem mieszkania we Wrocławiu i marzy mi się znalezienie takiego, w którym będę się czuła jak w domu.

Więcej zdjęć Gabrysi można obejrzeć TU, TU, TU.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Zajafkowy Szał Ciuchowy. Swap Party. Jak było?






4 sierp­nia w biel­skiej Zajafce miała miejsce kole­jna impreza w ramach cyk­licznych swapów, którą współorganizowałam. Tym razem wymi­ana ubrań i dodatków odbyła się pod szyl­dem Zajafkowego Szału Ciu­chowego, a przyświecało jej hasło: „Sekrety szaf wyjdą na jaw”. I rzeczy­wiś­cie — pomimo żaru, lejącego się z nieba — na imprezę licznie staw­ili się pasjonaci zabaw modą, a także ci, którzy do rzec­zonej szafy chcieli po prostu „wpuś­cić” coś nowego i nietypowego ;-)


4 sierp­nia, o wyz­nac­zonej godzinie, do lokalu zaczęły schodzić się grupki ludzi z najroz­mait­szymi bagażami. Niek­tórzy zad­owalali się kilkoma rzeczami, w których z jakichś powodów nie chodzą, inni przy­tachali ze sobą wielkie wal­izki :-) Wielu „weter­anów” miało własne sto­jaki na ubra­nia, inni radzili sobie z pomocą wiesza­ków, dostar­c­zonych przez lokal, lub ele­men­tów wys­troju (sto­liki, sofy, para­pety, rurki… — wszystko poszło w ruch!). Na kilka godzin pub zamienił się w sty­lowy bazar, po którym krążono w poszuki­wa­niu ciekawych ciuchów, tore­bek, biżu­terii. Każde miejsce zostało szczel­nie zapełnione — było w czym wybierać.


Swapowi towarzyszyły wys­tawy fotografii. Zdję­cia można było oglą­dać na pię­ciu telebi­mach wewnątrz Zajafki. Swoje prace zaprezen­towali Wik­to­ria Mędrek, Gabriela Kap­turkiewicz i Andrzej Kubica. Można było także obe­jrzeć fotografie, przed­staw­ia­jące biel­ską modę ulicy oraz wybrane zdję­cia z „Cudzołożnicy” — projektu Agaty Opary, w którym pokazuje ona, na czym w ciągu kilku lat zdarzało się jej spać.
Osoby, biorące udział w wymi­anie, mogły bawić się przy muzyce DJa PP i chłodzić z pomocą drinków i lodu. Muffinki i cukierki były lekką przekąską na wyjątkowo ciepłe popołud­nie, nato­mi­ast konkurs z upominkami od Broshki i Szafy.pl był miłym dodatkiem do całości. Swapowi patronowali Bielsko.Biała.pl , Bab­skie Biel­sko , Bab­ska Sile­sia. Natomiast piękny plakat Zajafkowego Szału Ciuchowego wykonał Arka­diusz Kaczyński /​Out­line Design


czwartek, 8 sierpnia 2013

Gabriela


Gabriela to pasjonatka marynarskiego stylu pod każdą postacią. Widzimy więc granatowe spodenki ze srebrnymi guziczkami i nieco wyższym stanem, bluzkę w paski, a także bawełnianą torbę z kotwicą. Całości dopełniają stalowoniebieskie paznokcie i wisior. Bardzo przyjemny morski total look w górskim mieście ;-)