Joanna Glogaza jest blogerką. Ale nie byle jaką blogerką, bo blogerką
inteligentną i zdystansowaną do obsesyjnej pogoni za trendami, a co
także istotne — związaną z Bielskiem-Białą. „Styledigger” to strona,
na której Joanna nie tylko pokazuje tysiącom internautów swój styl,
ale też niebanalne zdjęcia z najróżniejszych magicznych miejsc na
mapie Polski i świata. Blog Joanny to jednak nie same fotografie. To
też ciekawe i przyciągające teksty, którymi je opatruje. Z Joanną
Glogazą rozmawiam o prowadzeniu bloga, sile przyciągania
najlepszych „szafiarskich” stron internetowych, a także innych
pasjach Styledigger.
Sylwia: Swoją stronę jako Styledigger prowadzisz od lat.
Jakie były początki Twojej przygody z blogowaniem? Kiedy i dlaczego
zdecydowałaś się na założenie bloga?
Joanna: Założyłam bloga na początku 2008 roku, tuż przed
maturą, zgodnie z zasadą „jeszcze tylko pomaluję ściany i już zacznę się
uczyć”. Blogów o modzie było nieporównanie mniej niż teraz i nikt nie traktował
blogowania poważne. Spodobały mi się blogi innych dziewczyn, z Polski i z
zagranicy, i na raz, dwa, trzy postanowiłam założyć swój.
Sylwia: Wiele osób uważa, że blogowanie to rzecz trudna, a
droga do bycia rozpoznawalnym w swojej kategorii nie jest usłana różami. Inni
twierdzą, że to „fucha” łatwa, wygodna i dochodowa… Jak to z tą blogosferą
jest?
Joanna: Trudno mi rozpatrywać to pytanie w kategoriach
łatwe/trudne, bo to zależy od tego, co dana osoba chciałaby w kwestii swojego
bloga osiągnąć i jak do blogowania podchodzi. Nie wszystkim przecież zależy na
ogromnych rzeszach czytelników, rozpozawalności na ulicy i milionach na koncie.
Na pewno warto co jakiś czas postawić sobie pytanie czego tak właściwie od
naszego bloga oczekujemy i dążyć do tego małymi (albo i większymi) krokami. To
czy jest to łatwe czy trudne, zależy od obranego celu, indywidualnych
predyspozycji i zapału do długotrwałej pracy.
Sylwia: Przez lata pracowałaś na swój wizerunek. Twój blog
należy do najpopularniejszych w Polsce. Jak Ci się wydaje, co zadecydowało o
tym, że strona jest tak chętnie odwiedzana i wciąż przybywa jej nowych fanów?
Joanna: Najlepiej byłoby o to zapytać Czytelników mojego
bloga (śmiech). Wydaje mi się, że spore
znaczenie ma fakt, że staram się dbać o stronę wizualną (layout, zdjęcia), ale
teksty na blogu także są dla mnie ważne, próbuję upchnąć w nich swoje
przemyślenia i refleksje. Podczas przygotowywania posta zawsze staram się
zastanowić, czy zainteresowałby mnie samą, zakładając że nie byłabym autorką.
Czy zatrzymałabym się na dłużej, czy po przeskanowaniu go wzrokiem zamknęłabym
zakładkę?
Sylwia: Wiele osób, często bardzo młodych, decyduje się na
założenie bloga. Kierują nimi rozmaite pobudki i chyba coraz mniej jest wśród
nich prostej chęci podzielenia się z innymi swoim światem, sposobem ubierania,
pasjami… W jakim miejscu jest obecnie polska blogosfera? Czy czegoś jej
potrzeba? A może mamy już wszystko?
Joanna: Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie krótko, to
temat rzeka. Wydaje mi się jednak, że wszystkie negatywnie komentowane zjawiska
są dość przejściowe i w dłużej perspektywie mało znaczące – to tzw. selekcja
naturalna (śmiech), a blogosfera będzie dalej się prężnie rozwijać, także w
zupełnie nowych formach.
Joanna: To zależy od osobistych preferencji, od tego czego
konkretnie szukamy i co lubimy, nie chciałabym więc uogólniać. Ja lubię blogi,
gdzie autor (lub autorka) prezentuje własny punkt widzenia, swój sposób
widzenia świata (wtedy nawet czytanie siódmej z kolei relacji z tego samego
wydarzenia mnie nie nudzi), nie boi się wyrazić własnego zdania i po prostu ma
to „coś”, trudną do opisania charyzmę, która sprawia, że chcę wracać na danego
bloga po więcej i więcej inspiracji. Oczywiście jest jeszcze mnóstwo innych
spraw, które wpływają na odbiór bloga, jak choćby to jak ten blog wygląda.
Najważniejsza jest chyba autentyczność i pisanie o tym, o czym naprawdę chcemy
pisać, co sprawia nam przyjemność.
Sylwia: Ubiór to nie wszystko. Czym zajmujesz się na co
dzień? Co Cię pasjonuje?
Joanna: W tym momencie zaczęłam studia magisterskie z
Photography and Urban Cultures i jeżeli nie ma mnie na uczelni, to z dużym
prawdopodobieństwem chodzę po mieście z aparatem w ręce. Ciągłe odkrywanie
nowości, szukanie, zaglądanie i czytanie o tym, co by tu odkryć zdecydowanie
należy do moich ulubionych zajęć.
Sylwia: Pochodzisz z Bielska-Białej. Z czym Ci się ono
kojarzy, jaki masz do niego stosunek?
Joanna: Przeprowadziłam się w okolice Bielska w wieku kilku
lat, więc technicznie rzecz biorąc nie można powiedzieć, że stąd pochodzę, ale
to właśnie z tym miastem jestem najbardziej związana. Chodziłam tu do szkoły,
mam stąd mnóstwo znajomych i jedząc angielskie fish&chips tęsknię za
kluskami na parze z czekoladą z Pierożka.
Sylwia: Dziękuję Ci za rozmowę.
(Wszystkie zdjęcia pochodzą z bloga Joanny Glogazy - Styledigger)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło, że zajrzałaś/eś. Będzie mi bardzo przyjemnie, jak zostawisz komentarz. Oczywiście te chamskie i wulgarne będą usuwane ;-)