Kolejna edycja Neo Fashion za nami. Festiwal to coś, czego sobie nie odmawiam, bo odbywa się na własnym ,,podwórku", a w dodatku wciąż można obejrzeć coś nowego - fenomenalne wystawy (jeden z najmocniejszych punktów imprezy), ciekawi projektanci (w większości), Neo Label czyli showroom... Nie można też zapomnieć o publiczności i wszystkich tych zaproszonych ,,gościach specjalnych", którzy kręcą się wokół. W porównaniu z poprzednią, pierwszą edycją, tym razem było tej publiczności zdecydowanie więcej. A przecież w dużej mierze to ona czyni klimat wydarzenia i od niej zależy powszechna opinia o nim. No, ale wracając do wystaw... Frederik Heyman zachwycił swoimi lekko delirycznymi kompozycjami (wielki plus za kolory), a Kasia Bobula odsłoniła przed nami kulisy największych modowych imprez. Christoph Schaller natomiast to już całkowicie moja bajka - smakowity street na najwyższym poziomie. Projekt REM prezentował się całkiem zacnie, a czymś, co kompletnie do mnie nie przemawiało, był cykl fotek Gott Mit Uns (może poza dwoma zdjęciami) - nie moja estetyka, ale widziałam, że wielu osobom się spodobało.
Niesamowicie prezentowały się też prace Natashy Pavluchenko - dynamiczne i drapieżne postaci w trudnych do okiełznania kreacjach. Pomysłem niesamowicie udanym było umieszczenie wystaw w Muzeum Włókiennictwa - w otoczeniu dziesiątków starych maszyn wszystkie prace zyskiwały nowy urok i wydźwięk.
Gala otwarcia wystaw była też okazją do ogłoszenia wyników konkursu Street 4 Style, w którym pierwsze, jak najbardziej zasłużone miejsce przyznano Magdalenie Majewskiej (znanej jako Ams La Land).
podoba mi się : )
OdpowiedzUsuńmiło zobaczyć Tutaj siebie :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że mnie nie było :( Aneta
OdpowiedzUsuńzałapałam się :D
OdpowiedzUsuń